[Jackal]

Ta scena na której Ney trzyma oryginalnego Jacke to najpiękniejsza scena ,popłakałem się wtedy jak dziecko

[Jecht]

Ze scen wyciskających lzy:

Focus na twarzy Ney jak widzi rozpadające się Hometree

I scena finałowa - głównie dzięki temu że wstawiono tam moją ulubiona piosenkę z Avcia

[carrot]

Cytat

Ta scena na której Ney trzyma oryginalnego Jacke to najpiękniejsza scena

Tego fragmentu nie przebije nic, koniec i kropka !
Wiele nad tym myślałem: a może wtedy gdy Jake odzyskuje nogi jako avatar, a może wtedy, gdy przybyszów z gwiazd atakują zwierzęta, a może wtedy gdy wali się drzewo, jednak nie, i see you Jake, bije wszystko na głowę

[BlackMetal]

Nie będę zbyt oryginalny jeśli powiem, że cały film, wymieniliście już chyba wszystkie moje ulubione sceny, jednak podkreślę, które mi podobają się najbardziej, i które zawsze przewijam gdy oglądam Avatara

1. Praktycznie cały początek, od rozpoczęcia do zakończenia utworu "You Don't Dream in Cryo". W ogóle ten otwór jest boski. Te chórki na początku, "wlot" w te drzewa, narracja Jake'a. Sceny w kosmosie, widok Venture Star. Najlepszy moment w tym fragmencie to gdy Valkiria odczepia się właśnie od nosiciela i ten wspaniały głos solistki. Po prostu wymiękam przy tym. Mógłbym słuchać tego bez przerwy. Lot promu nad lasami Pandory (sceny w promie, facet, który im gada o maskach ma świetną wymowe), lot nad kopalnią, widok tych machin i ta muza, która oddaje klimat tej sceny (taka dziwna wrogość tej kopalni). Lądowanie Valkirii w Hell Gate, dobre ujęcia silników, goleni podwozia. Wyjazd Jake'a na wózku, jego narracja, jego zdziwiona mina gdy zobaczył strzały w oponach wywrotki (sam byłem zdziwiony ). I na tym koniec.

2. Gdy Jake pierwszy raz obudził się w nowym ciele. Jego bieg i zakopanie stóp pod ziemię. To jak się cieszy. Zawsze się przy tym wzruszę i cieszę razem z nim.

3. Od zaatakowania thanatora. Ta pogoń i ucieczka wciskają w fotel. Gdy Neytiri chce zabić Jake'a. Jej mimika jak nadleciało nasionko rozbraja mnie całkowicie Walka z wężowilkami, pierwsza rozmowa między Jake'iem i Neytiri, Pandora nocą, ta muzyka-świetna, jak nasionka zaatakowały Jake'a, miny Neytiri... Reakcja Ney gdy Mo'at mówi jej aby uczyła "chodzącego we śnie"

4. Cała nauka Jake'a. Wszystkie te sceny. Nie będę się rozpisywał o każdej z nich bo za długo by to trwało. Jedna z lepszych gdy Jake upolował Yerika. Po raz kolejny miny Ney, gdy mówi mu, że jest gotowy. Podróż w Góry Alleluja- muzyka bomba. Oswojenie ikrana i lot na nim, piękne widoki. Tłumaczenie Jake'owi przez Ney jak leciała, a jak on leciał, mało takich scen jest w filmach. Pikowanie w dół, mina Ney gdy Jake szturchnął jej ikrana. Jak toruk ich zaatakował, potem gdy się z tego śmieją, mina Ney.

5. Oczywiście scena miłosna pod Drzewami Głosów. To jak biegną po tym konarze przez strumyk, jak Jake ciągnie Ney z ogonek. Gdy Neytiri się budzi i ratuje Jake'a, jej krzyki... Pięknie wygląda w rozpuszczonych włosach i ten kwiat Jej uśmiech...

6. Gdy Jake mówi prawdę o sobie Na'vi. Złość Neytiri, jej głos i mimika twarzy. Piękna jest jak się złości


7. Zniszczenie Drzewa Domowego. Piękne, smutne, zatrważające, muzyka również piękna i smutna.

8. Przylot Toruka Makto. Rytuały Na'vi, przemowa Jake'a. Zbieranie klanów. Jak ikrany lecą nad morzem i te fale się o skały rozbijają.

9. Cała bitwa. Twarz Neytiri w barwach wojennych. Wygląda jeszcze piękniej, fajny ma "tatuaż" na plecach. Jak Jake robi wyłom przy pomocy toruka w szyku śmigłowców. Nalot ikranów. Gdy Ney strzela do gościa na promie, te jej HAAA!!! i ta mina. Szarża mrocznych koni, sceny batalii, muzyka. Śmierć Seze Gdy Ney ogląda skalę zniszczeń i okrucieństwa RDA, świetna mimika. Gdy mówi Jake'owi, że jest ich wielu i są blisko. Ta jej bitwa sama ze sobą, walczyć za swój kraj i za rodaków i stracić Jake'a, czy odpuścić i przeżyć, ważniejsza miłość czy honor. Mimika powalająca. I muzyka świetnie oddająca klimat, co raz większe natężenie. Myślałem, że zginie w tym momencie. Interwencja Eywa'y. Okrzyk Ney: "EYWA HAS HEARD YOU!!!" Po prostu boskie. Atak ikranów, wężowilków i tytanoderów. Zniszczenie Valkirii i Dragona. Bieg Ney i oddanie strzału i jej kolejne HAA! Pojawienie się palulukana, mimika Ney znów powala, ta nie pewność i strach. Bieg na thanatorze świetnie wyszedł. I teraz jedna z moich najulubieńszych akcji. Gdy Neytiri i palulukan skaczą na AMP Quaritcha. Okrzyk Ney mrozi krew w żyłach, ujęcie thanatora rozpościerającego łapy i pysk, jego ryk. Cała ta mordercza walka, krzyki Neytiri, ta zawziętość. Syki Ney na Quaritcha. Oglądam to po 10 razy. Rany, ja chcę do kina Tu znów myślałem, że zginie. Walka Jake'a z Quaritchem, gdy wbija mu ten swój nóż, walka o każdy oddech. Próba wydostania się Ney spod thanatora, jej bezsilność. W końcu naciągnięcie tego łuku aż "zgrzyta", muzyka oczywiście, i wystrzał, wypatrywanie przez pułkownika co go ustrzeliło, postawa Ney, okrzyk i kolejna strzała rozbijająca przy okazji przezierny wyświetlacz AMP. Podbiegnięcie do Jake'a, znów syki na pułkownika i te przekręcenie głowy, świetne.

10. I ostatnia scena albo fragment. Oczywiście ratowanie Jake'a. Tu myślałem, że on zginie. Kolejny raz głos i mimika Ney jest rozbrajająca całkowicie. "I see You" i ta łezka w oku Ney, piękne

Znów się trochę rozpisałem, ale przeczytajcie Aż mnie ręka boli, dlatego teraz zobaczę to wszystko sobie na kompie. Szkoda, że tylko na kompie.

[Jake(I love Neytiri!)]

Ja najbardziej lubię oglądać końcowe sceny takie jak Wykończanie ludzi w bitwie, rzucanie granatami przez Jake-a, walka z Quarichem przez neytiri i Jake-a i ta scena jak Neytiri ratuje Jake-a przed uduszeniem się.

[DoktorNo]

Prawda jest taka że w tym film każda scena jest dobra.

Tylko jest problem: nie takiego suspensu jak w innych filmach Camerona... Z grubsza wszystko można przewidzieć.

[Jecht]

Niekoniecznie, ja byłem prekonany że Ney zginie przygnieciona przez drzewo Podobnie próba uzdrowienia Grace...

[Argo]

Dla mnie najlepszą sceną była ta, jak Jake odzyskał możliwość chodzenia w avatarze... Taki symbol wolności oferowanej przez Pandorę. Moja ulubiona scena, bo najbardziej do mnie przemawia.

[Forest]

Mnie najbardziej się podobała scena, gdy Neytiri zobaczyła Jake'a w ludzkiej postaci i gdy Neytiri zaczyna płakać. Przepiękna scena, szkoda tylko, że ta scena trwała troszkę według mnie za krótko.

[Konrad]

Użytkownik Genesis dnia 16 kwietnia 2010 - 09:17 napisał

Niekoniecznie, ja byłem prekonany że Ney zginie przygnieciona przez drzewo Podobnie próba uzdrowienia Grace...

Zgadzam się. Ja osobiście myślałem że Jake zginie

[Ney'ite]

Użytkownik Konrad dnia 02 maja 2010 - 16:17 napisał

Zgadzam się. Ja osobiście myślałem że Jake zginie

Również się zgadzam! Obstawiałam przez cały czas, że jedno z nich dwojga zginie. W scenie, kiedy Jake każe Neytiri nie atakować żołnierzy byłam już pewna, że to koniec i kiedy pojawiły się zwierzęta, miałam ochotę razem z nią krzyczeć: "Jake! Eywa has heard you!" Notabene, to właśnie jedna z moich ulubionych scen, aż do momentu, gdy Neytiri ratuje Jake'a od uduszenia.

Uwielbiam scenę, w której nasiona Świętego Drzewa obsiadają Jake'a. Jest magiczna. I tę, w której Neytiri maluje Jake'a przed rytuałem przyjęcia do Omaticaya. I kiedy Jake podrywa Neytiri w czasie lotu na Ikranach, a Tsu'tey przywołuje ich do porządku. I reakcję Tsu'teya na wspólną noc Jake'a i Neytiri - chyba jedyny moment, kiedy było mi go autentycznie szkoda. W ogóle, cały ten film jest jedną długą ulubioną sceną, nie sposób wymienić ich wszystkich!

[Susano'o]

Użytkownik Ney dnia 02 maja 2010 - 19:54 napisał

Obstawiałam przez cały czas, że jedno z nich dwojga zginie.
W scenie, kiedy Jake każe Neytiri nie atakować żołnierzy byłam już pewna, że to koniec.

Jeszcze dodałbym scenę, kiedy Wainfleet zastrzelił Seze. GAU-90 to kawał gnata i kiedy Seze została trafiona przestraszyłem się, że pocisk przeszedł na wylot i zranił Neytiri.

BTW do końca jednak wierzyłem, że ani Jake, ani Neytiri nie zginą bo dużo innych pozytywnych postaci zginęło: Eytukan, Grace, Tsu'tey, Trudy, avatar Norma (przypuszczalnie).

[Jecht]

Avatar Norma chyba padł, bo go rozłączyło z interfejsem...

A przy tym, jak Quarith zaczął "ciachać" nożem Palulukana, też myślałem że ostrze dosięgło Ney Kawał żelastwa to był przecież...

[Ney'ite]

Użytkownik Susano dnia 02 maja 2010 - 19:12 napisał

BTW do końca jednak wierzyłem, że ani Jake, ani Neytiri nie zginą bo dużo innych pozytywnych postaci zginęło: Eytukan, Grace, Tsu'tey, Trudy, avatar Norma (przypuszczalnie).

Ja nie potrafiłam sobie przy pierwszym seansie tak wyjaśniać - właśnie przeciwnie, myślałam, że jak ich tak po kolei wszystkich uśmiercają, to pewnie wszystko zakończy się spektakularną klęską. Wcale nie byłam pewna co do happy endu, może dlatego, że ogólnie panuje jakaś taka tendencja, że film "z przesłaniem" musi się skończyć źle i dać do myślenia. Całe szczęście, że "Avatar" nie poszedł tą ścieżką i można cieszyć się zwycięstwem na równi z bohaterami. Zwłaszcza, że finał jest tak piękny, jak już pisaliśmy!

[Jakesully]

mi się wszystkie sceny przyrodnicze i z Na'vi podobają, nie będę wymieniał
ale też doceniam sceny w bazie, szczególnie na początku, laboratorium, te super fajne ekrany - bajeczne, wszędzie tak czysto i jasno, bardzo fajnie to zostało ukazane. Ciekawe czy w 2 też coś będzie 'ludzkiego'? bo jak nie to trochę szkoda.

[Druida]

Cały film był świetny, więc wyszczególnianie lepszych i gorszych scen byłoby grzechem. Wszystkie sceny podobały mi się tak samo (lub prawie tak samo) z jednym wyjątkiem - wspinanie się na Mons Veritas (chyba tak to się nazywa) by dokonać próby Iknimaya. Super muzyka w tle (nawet dla takiego metal-fana jak ja), genialne efekty, no i akcja. Coś przepięknego.

[TheMaggie.]

Zgadzam się z wcześniejszym postem Ney'ite(#51). Do tego jeszcze dorzucić przemowę Jake'a po "śmierci" Grace, i zbieranie wszystkich klanów na wojnę, i boska mina Jake'a, kiedy stoi na jakimś konarze z Torukiem u boku, patrząc na swoją "armię". I - oczywiście - końcowe scenki, tzn. Jake walczy z Quaritchem, Neytiri ratuje Jake'a, i dalej aż do samego końca.

[BlackMetal]

Też byłem absolutnie pewny, że albo Jake Albo Neytrir zginie. Myślałem raczej, że Ney bo było więcej dramatycznych scen z nią. ALe na szczęści będziemy mogli ich znów podziwiać w drugiej części

[Suciak]

Ja z kolei przy każdej scenie w której Ney jest bliska śmierci praktycznie modliłem się. "Żeby tylko nie zgineła, prosze żeby nie zgineła" itp.

[BlackMetal]

Hehehe, też miałem takie myśli Po Titanicu myślałem, że Cameron znów nam coś takiego zafunduje. Zanim wybiegły młotogłowy, byłem już pewny, że ją uszczelą Jeszcze muzyka w tym momencie jest taka niepokojąca, narastająca (lubię ten utwór, to jest The Battle Continues jakby kto chciał posłuchać ), a ta walka Ney z samą sobą... Piękne! I kto mi powie, że przez to, że to komputerowo to Na'vi nie umieją okazywać uczuć. Przecież ona aż się gotuje, mało nie zrobiła się czerwona W tej jednej scenie pokazała tyle ile niektórzy, "światowi" aktorzy w całym filmie. Brawa po raz kolejny dla Zoe, zagrała fenomenalnie!