Uwaga! Twoja przeglądarka jest w bardzo starej wersji.
Zaktualizuj ją natychmiast.

Korzystasz z bardzo starej wersji Internet Explorera (6.0). Nie jest ona wspierana przez producenta i stanowi potencjalne zagrożenie. Jeśli jesteś w pracy i widzisz tę wiadomość, skontaktuj się ze swoim administratorem i poproś o aktualizację przeglądarki.

Aby dowiedzieć się, dlaczego powinieneś dokonać aktualizacji, kliknij w poniższy link:

Tak, chcę dowiedzieć się więcej
Logo
 
Włącz
Logowanie Rejestracja Pomoc
Zaawansowane
  • Forum
  • Użytkownicy
  • Komunikator plemienny
  • Avatar-Forum.pl - Największe w Polsce Forum Avatara
  • > Ogólne dyskusje
  • > Pozostałe tematy
  • Nowa zawartość
  • Kanał RSS
Strona 1 z 1
  • Nie możesz napisać tematu
  • Nie możesz odpowiedzieć

Opowiadanie w stworzonym przeze mnie świecie Fantasy Nie związane z Avatarem

#1 Użytkownik nie jest zalogowany   Kxrekorikus 

  • Szprechen w Dechen po Navien
  • PipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 146
  • Rejestracja 2010-03-14
  • Płeć:

Napisano 16 maj 2011 - 19:57

POPRAWIONE:]
Nie mam już bloga. Póki co to zbyteczne :P





Zbliżał się już wieczór, a ja wciąż siedziałem w tej ciasnej, ponurej knajpie. W „Cichym Zabójcy”, bo tak się zwie. Dopijałem drugie piwo, przy okazji obserwując biesiadujących chłopów. Karczma jak każda inna.
W sali, w której się znajdowałem, były równo poustawiane stoły, zajęte przez pijanych obywateli tego miasteczka. Naprzeciw drzwi wejściowych umiejscowiony został bar, w którym obsługiwał łysy, umięśniony mężczyzna. Nad ladą wisiały trofea- głównie jeleni i dzików, na które pewnie polowali zapaleni myśliwi. Na lewo od kontuaru znajdowały się schody prowadzące do pokoi gościnnych. Z miejsca, w którym przebywałem, nie były widoczne. Jednak wiedziałem, że tam są, ponieważ jeden z nich był moją kryjówką. Tutejsi rzadko wynajmują pokój nieznajomym, ale wystarczy dobrać odpowiedni argument, pięć sztuk złota, żeby stali się otwarci- na samo wspomnienie chytrości karczmarza się uśmiechnąłem.
Reszta gości zajmowała się swoimi sprawami, piła piwo, grała w kości bądź pokera, albo po prostu szukała zaczepki. Tych ostatnich bałem się najbardziej. Nie szukałem kłopotów, toteż nie wdawałem się z tymi pijanymi świniami w żadne dyskusje. Usiadłem w kącie, dzięki czemu nie rzucałem się w oczy i mogłem oddać się poszukiwaniom.
Od dwóch dni siedzę w tej norze, Crown Villiage.
Po co się tu zaciągnąłem? Odpowiedź jest prosta. Wampiry. Od dziecięciu lat poluję na te bestie.
Oddając się zamyśleniom, nie zauważyłem niskiego przestraszonego człowieczka stojącego ze trzy metry ode mnie. Odstawiłem piwo na ladę i spojrzałem w jego stronę.
- Dobry wieczór. – zagadnął – Jak dobrze widzę, to panie jesteś nietutejszy.
- Zgadza się – odparłem – ale mogę przysiąc, że kłopotów to ja nie szukam – Uśmiechnąłem się do niego tak przyjaźnie jak tylko potrafiłem.
- Chciałbym pana ostrzec! Żeby nie było nie porozumień, jasne?
- Może po prostu przejdzie pan do sedna- Nigdy nie lubiłem gierek na słowa.
- Tutejsi się pana boją, uważają go za… demona… – przeciągnął –że pan śpi za dnia, a całą noc się włóczy.
- Czy to jakiś problem? Dlaczego akurat demon? – Zagadałem zaciekawiony.
- Mamy tu kłopoty ze znikającymi ludźmi w nocy. Wychodzą z domów i słuch po nich ginie. Niektórzy uważają, że nas opuścili a jeszcze inni twierdzą, ze to wina sił zła.
Tu pękłem ze śmiechu. Wiedziałem o tym. To był główny powód, który zmusił mnie do zaciągnięcia swojego tyłka do tej nory.
- Sił zła powiadasz?! – śmiałem się mówiąc to – W takim razie. Niech im panie lepiej tego nie mówi. Ale są o krok rozwiązania tej sprawy
– Pijany nie zdążyłem się ugryźć w język. Szlag by to. Odsłoniłem o jedną kartę za dużo – skarciłem się w myślach.
Śmiesznemu człowieczkowi oczy szeroko się otworzyły. Biel zaczynała oblewać jego twarz, więc złapałem go zanim zdążyłby zemdleć.
- Usiądź! Głęboko oddychaj i nic nie mów! Zaraz wracam.– rozkazałem mu i udałem się w stronę lady. Potaknął i zajął miejsce w przy tym samym stoliku, naprzeciw mnie.
Szedłem pewnym krokiem w kierunku łysego karczmarza. Zauważył mnie w połowie drogi. Nie dziwota. Mój strój przyciągał uwagę. Skórzany płaszcz. Wiszący u pasa miecz. Ciemne włosy zapuszczone aż do ramion. Cwany uśmieszek tylko podkreślał mój drapieżny wygląd. Plotki rozchodziły się szybciej niż myślałem, więc musiałem kupić sobie czas.
- Pan w jakiej sprawie? Zagadał karczmarz.
- Aaron Lokthor– przedstawiłem się i podałem mu rękę – Wynająłem dwa dni temu u pana pokój.
- W czymś problem? – zapytał.
- Tak. Chciałby dostać ze dwa piwa dla mnie i dla mojego nowego przyjaciela. O, siedzi tam- tu wskazałem dochodzącego do siebie człowieczka. Mówiąc to wręczyłem barmanowi dwie sztuki złota – oraz, doszły mnie słuchy, że tutejsi się mnie boją.
- Zgadza się- odparł- Osobiście panu nie ufam. Ale zysk to zysk. Póki nie ma kłopotów wynikających z jego obecności. Nie mam nic przeciw – Cwano się uśmiechnął.
- Cieszy mnie to. Jednak dając panu to złoto, proszę o dyskrecje. Oficjalnie mnie tu nie ma. Nie chcę sprowadzić kłopotów, bo wyglądasz na porządnego człowieka- na te słowa karczmarz się dumnie wyprostował, uśmiech zagościł na jego twarzy i zrozumieniem skinął głową.
- I tu go mam- pomyślałem. Uśmiechnąłem się, wziąłem zamówione piwa i ruszyłem w stronę stołu.
Nie pokonałem połowy odległości do stołu, gdy nagle wyrósł przede mną szczerbaty goryl. Miał podbite prawe oko i włosy przyklejone do twarzy. Wybite górne siekacze, krew cieknąca po brodzie i chwiejąca postawa dały mi do zrozumienia, że nie mam do czynienia z trzeźwym człowiekiem. Zacząłem szybko myśleć. Szukać drogi ucieczki. Bójka w tym miejscu byłaby katastrofą. Czułem jak serce wali mi coraz szybciej. Pot zrosił moje czoło. Mięśnie miałem napięte i gotowe na przyjęcie ciosu. Wiedziałem, że z nim bym sobie poradził. Jednak on MIAŁ wsparcie. Dlatego, nie chciałem walczyć na terenie gospody. Postanowiłem jednak działać pierwszy i zaatakować.

Użytkownik Kxrekorikus edytował ten post 20 maj 2011 - 11:53

0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#2 Użytkownik nie jest zalogowany   Kusati 

  • Kutasi
  • PipPipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 280
  • Rejestracja 2011-03-08
  • Płeć:

Napisano 16 maj 2011 - 20:15

Naprawdę fajne, serio masz talent. Pisz dalej, bo ci to naprawdę wychodzi. Klimat trochę przypomina Wiedźmina i tym podobne książki. :P
Dołączona grafika
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#3 Użytkownik nie jest zalogowany   Artem 

  • Skxawng
  • Pip
  • Grupa Użytkownik
  • Postów 85
  • Rejestracja 2011-02-08
  • Płeć:

Napisano 17 maj 2011 - 07:17

Bardzo mi się podoba ;) Powiem wprost........wciągneło mnie :D
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#4 Użytkownik nie jest zalogowany   Veruis 

  • Skxawng
  • Ikona
  • Grupa Moderator
  • Postów 98
  • Rejestracja 2010-02-14
  • Płeć:

Napisano 17 maj 2011 - 14:59

Czuć amatorszczyzną... bo piszę podobnie. Nie czuć ciągłości tekstu, którą można dostrzec u prawdziwych pisarzy. Człowiek - przynajmniej ci, którz dużo czytają - czuje, że nie wszystko jest połączone odpowiednio i nie wszystko stoi w tym miejscu gdzie powinno. To taka moja refleksja, która dostrzegłem na samym poczatku.

Niektóre wątki za bardzo skrócasz, inne zaś za bardzo rozpisujesz na siłe.

Oznaczaj dialogi kursywą, z pewnością uprzyjemni to czytanie na forach.

Powtórzenia, powtórzenia i jeszcze raz powtórzenia! Nawet jedno potwórzenie źle wstawione rozwala cały tok czytania. Chociażby na samym poczatku:

Cytat

Nad ladą umieszczone były trofea- głownie jeleni i dzików, na które pewnie polowali zapaleni myśliwi. Na lewo od kontuaru umieszczone były schody


I urozmaicaj słownictwo. Ciekawiej się wtedy czyta: P
"Ależ ja mam paskudny uśmiech [...] ależ ja mam paskudną gębę, ależ ja paskudnie mrużę oczy. Więc tak wyglądam? Zaraza"

Wieczny Ogień, A. Sapkowski
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#5 Użytkownik nie jest zalogowany   Kxrekorikus 

  • Szprechen w Dechen po Navien
  • PipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 146
  • Rejestracja 2010-03-14
  • Płeć:

Napisano 17 maj 2011 - 18:43

http://kvornoth.word...aron-lokthor-i/

Poprawiona wersja :)
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#6 Użytkownik nie jest zalogowany   Toruk Macto 

  • Dicko Macto
  • PipPipPipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 481
  • Rejestracja 2010-02-14
  • Płeć:

Napisano 18 maj 2011 - 16:49

Nie jest najgorzej ale of kors mogło być lepiej. Trochę drażni mnie motyw wampirów. I w karczmie nie ma czegoś takie go jak "bar" mógłby być "szynkwas" czy jakoś tak.
I właśnie te powtórzenia :/
Dołączona grafika
"When I was 5 years old, my mother always told me that happiness was the key to life. When I went to school, they asked me what I wanted to be when I grew up. I wrote down 'happy'. They told me I didn't understand the assignment, and I told them they didn't understand life." John Lennon
Dołączona grafika
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#7 Użytkownik nie jest zalogowany   Kxrekorikus 

  • Szprechen w Dechen po Navien
  • PipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 146
  • Rejestracja 2010-03-14
  • Płeć:

Napisano 18 maj 2011 - 20:54

Toruk.. napisałem post przed Tobą..
Na moim blogu jest poprawiona wersja :P
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#8 Użytkownik nie jest zalogowany   Toruk Macto 

  • Dicko Macto
  • PipPipPipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 481
  • Rejestracja 2010-02-14
  • Płeć:

Napisano 19 maj 2011 - 16:31

Oceniałem to co podałeś w temacie. Taki już mam zwyczaj. Teraz właśnie biorę się za tą "poprawioną wersję".
Pamiętaj żeby nie rezygnować z marzeń.
Dołączona grafika
"When I was 5 years old, my mother always told me that happiness was the key to life. When I went to school, they asked me what I wanted to be when I grew up. I wrote down 'happy'. They told me I didn't understand the assignment, and I told them they didn't understand life." John Lennon
Dołączona grafika
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#9 Użytkownik nie jest zalogowany   Kxrekorikus 

  • Szprechen w Dechen po Navien
  • PipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 146
  • Rejestracja 2010-03-14
  • Płeć:

Napisano 20 maj 2011 - 10:43

Wyciągnąłem schowany w lewym rękawie nóż i rzuciłem się na napastnika. Gdy ten zrozumiał co zamierzam uczynić, złapał za krzesło, które stało przy stole, zaraz po jego lewicy. Ruszył w moją stronę. Zamachnął się i cisnął z całej siły nim we mnie. Jednak zdążyłem się usunąć. Podbiegłem do niego. Odepchnąłem jego rękę, żeby odsłonić ciało i zatopiłem nóż w jego ramieniu. Gdy poczuł ukłucie odsunął się ode mnie. Wykorzystałem to, żeby odskoczyć na bezpieczną odległość. Usłyszałem jak przeraźliwie zawył. W jego ciemnych oczach zapłonęła rządza mordu. Wiedziałem, że już nie ma ucieczki. Był tylko on i ja. Cały świat się gdzieś rozmazał. Serce mi waliło. Oblany byłem potem na całym ciele. Oboje wiedzieliśmy, że dzisiejszej nocy, w najlepszym wypadku, tylko jeden z nas opuści karczmę. Obrzuciłem wzrokiem sale. Nikt się nie ruszył, by pomóc osiłkowi.
-To dobrze- Pocieszyłem się w myślach , wyciągnąłem stalowy miecz wiszący u mojego pasa i wymierzyłem w stronę przeciwnika.
-To koniec!- krzyknąłem, poczym ścisnąłem dłoń na rękojeści tak mocno, że i mnie uwierało. Zacząłem biec pomiędzy stołami w stronę pijanego jegomościa. Ten wyrwał nóż z własnego ramienia i przyjął postawę obronną. Zasłonił się zdrową ręką tak, żeby mógł odpierać ataki. Posłał mi wredny uśmieszek i splunął w moją stronę. Szybko uskoczyłem, dałem susa na blat i rzuciłem się na niego, wyprowadzając cięcie w tej samej chwili. Nie spodziewał się takiego ataku i nie zdążył go odparować.
Wylądowałem na jego torsie, zatapiając w nim miecz. Oczy otworzyły mu się szeroko. Miałem niezbite wrażenie, że chciał coś powiedzieć, ale chyba wbity w jego klatkę piersiową oręż nieco mu utrudniał zadanie. Zepchnął mnie z siebie i spróbował stanąć o własnych siłach.
Z ciekawością obserwowałem to zjawisko. Gdy to mu się udało, postanowiłem pomóc i zakończyć jego męczarnie. Oddałem celne kopnięcie we wbite w jego cielsko ostrze, które wbiło się jeszcze głębiej. Od uderzenia padł na podłogę. Przez chwilę dławił się krwią, szarpał. Jednak jego walka nie trwała długo.
Podbiegłem do zwłok, wyciągnąłem broń , przyjąłem postawę gotową do odparcia kolejnych ciosów. Oddech miałem ciężki a serce mi tłukło jak szalone. Mięśnie drżały z wysiłku . Spodziewałem się najgorszego. Obawiałem się, że jego kumple zechcą się zemścić. Jednak żaden zamach na moje życie nie nastąpił. Część osób, do których dotarło to co się wydarzyło właśnie wydarzyło, uciekła z knajpy. Porzucili jedzenie, nawet ubrania, żeby tylko się ratować. Złapałem kilka głębokich wdechów i zrobiło mi się lepiej. Wyciaszałem się. Jednak byłem czujny. Wiedziałem, że wieczór dopiero co się zaczął. Odważni, którzy zostali, wściekle na mnie patrzyli. Rozejrzałem się. Karczmarz zrobił się biały na twarzy. Cały się trząsł. Upuścił szklankę, do której lał piwo. Słychać było dźwięk szkła uderzającego o posadzkę. Wyjął z za kontuaru miecz i pogroził nim potencjalnym rozbójnikom. Wyszedł na środek i zawrzeszczał:
- Wy!! Wynoście się stąd wszyscy!! Karczma zamknięta. Następny, kto podniesie broń, zginie z mojej ręki, a ty- tu wycelował w moją szyje ostrzem- nigdy się tu nie pojawisz! No chyba, że życie ci niemiłe - powiedział groźnym głosem.
Zrobił się purpurowy i ruszył w stronę ciała, które leżało pośrodku kałuży krwi.
Zabrakło mi słów, a dalszych nieprzyjemności nie szukałem, więc zdecydowałem się wycofać. Kierowałem się do drzwi. Wtedy mój wzrok powędrował po całej sali. Doliczyłem się jeszcze sześciu mężczyzn i jednej kobiety. Siedziała przy stole, który znajdował się zaraz obok wejścia. Nie pamiętałem, żeby wchodziła ani czy była tu już wcześniej. Musiała przyjść niedawno. Jej wygląd nie pasował do tak obskurnej budy. Burza jasnych rozpuszczonych włosów, niebieskie oczy, pełne usta. Wyglądała na młodą, jednak w przypadku kobiet, pozory mogły mylić. Ubrana była w zieloną szatę, długą aż do stóp, z wyhaftowanymi, złotą nicią, dziwnymi wzorami. Strój nie ukrywał jej kształtów, które były kuszące.
Zastanawiałem się co osoba jej pokroju robi w takim miejscu. Mimo masakry, która miała miejsce przed chwilą, nie wyglądała na wystraszoną. Wręcz przeciwnie. Miałem wrażenie, że dobrze się bawiła oglądając walkę. Jej kpiący uśmieszek tylko potęgował moje uczucie. Wstała, puściła mi oczko i opuściła tawernę. Ruszyłem za nią.

Użytkownik Kxrekorikus edytował ten post 20 maj 2011 - 11:54

0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#10 Użytkownik nie jest zalogowany   carrot 

  • Omatikaya
  • PipPipPip
  • Grupa Użytkownik
  • Postów 233
  • Rejestracja 2010-03-11

Napisano 20 maj 2011 - 12:07

Nie jest źle, ale mogło by być lepiej ;), czytając to mam takie wrażenie jakbym słuchał porysowanej płyty gramofonowej, po której przeskakuje igła (czy ktoś jeszcze pamięta takie czarne krążki ;) )
Po za tym znalazłem parę błędów typu: siedzenie w stole, jak kogoś dziabniesz nożem, to nie czuje on ukłucia, to nie zastrzyk
Niemniej jednak opowiadanie zapowiada się interesująco, pisz dalej, weź pod uwagę, że to konstruktywna krytyka, a nie czepialstwo
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#11 Użytkownik nie jest zalogowany   Kxrekorikus 

  • Szprechen w Dechen po Navien
  • PipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 146
  • Rejestracja 2010-03-14
  • Płeć:

Napisano 20 maj 2011 - 12:15

Naniosłem poprawki :) w obu fragmentach :)

Carrot :) Dzięki.. Wiem :P Ukłucie.. brakowało mi słowa. Jak skończę i już będę poprawiał całość, żeby się to kupy trzymało to zmienię to xP
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#12 Użytkownik nie jest zalogowany   Kusati 

  • Kutasi
  • PipPipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 280
  • Rejestracja 2011-03-08
  • Płeć:

Napisano 24 maj 2011 - 18:18

Cytat

Trochę drażni mnie motyw wampirów.


Chyba wiem czemu. Z czym kojarzą się wampiry najbardziej? Ze "Zmierzchem"! :D
Dołączona grafika
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#13 Użytkownik nie jest zalogowany   Tutee 

  • Mroczna Przedszkolanka
  • PipPipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 291
  • Rejestracja 2011-01-20
  • Płeć:

Napisano 24 maj 2011 - 20:05

Klimat średniowiecza mi się normalnie odzwierciedla w Twoim opowiadaniu :D Słyszę piski szczurów, czmychających pomiędzy domostwami.
Czuję swąd przypalanej skóry podczas tortur, ku uciesze gawiedzi. Widzę zbrojnych żołdaków w metalowych hełmach, przeczesujących wsie.
Chociaż opisałeś akcję, która rozgrywa się w karczmie, ja widzę to wszystko co opisałam. Czuję klimat XV wieku i cały urok tych czasów :D
Podoba mi się, co napisałeś i czekam na dalszą część.
Dołączona grafika
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#14 Użytkownik nie jest zalogowany   Arasapa 

  • Różowy Gollum
  • PipPipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 315
  • Rejestracja 2011-01-29
  • Płeć:

Napisano 07 sierpień 2011 - 08:27

Masz do tego rękę, a że jestem jeszcze młoda to nie rozpoznaję zbyt wielu błędów. Jak dla mnie wyszło ci super, normalnie Teksańska Masakra Piłą Motorową, tylko że nożem i mieczem ;)
Dołączona grafika
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#15 Użytkownik nie jest zalogowany   Kxrekorikus 

  • Szprechen w Dechen po Navien
  • PipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 146
  • Rejestracja 2010-03-14
  • Płeć:

Napisano 22 sierpień 2011 - 07:50

Rozdział II
Opuściłem „Cichego Zabójcę”. Przytrzymując drzwi stałem w jego progach. Wtedy zauważyłem, że na wyłożonej kamieniami drodze, stali uzbrojeni po zęby mieszkańcy tej zabitej dechami wioski. Ku mojemu zdziwieniu, tajemnicza nieznajoma stała na ich czele.

„Dalej się tajemniczo uśmiecha. Nie wiem czemu ale mam co do niej złe przeczucia” – pomyślałem i ruszyłem w stronę tłumu. Dokładniej w kierunku kobiety w zieleni.

Karczmę wybudowano na wzgórzu. Prowadziła do niej jedna jedyna droga. Akurat pech chciał, że to musiała być ta, którą właśnie podążałem. Było ciemno, zatem wokół głównie widziałem pobliską florę. Teren był otoczony parkiem. Niezbyt gęstym. Jednak samemu o tej porze lepiej było się nie zapuszczać. Całe szczęście, że chociaż pogoda mi dopisywała. Była ciepła bezchmurna noc. Tu i tam gwiazdy świeciły na niebie, księżyc oświetlał drogę.

W oddali wydać było tętniącą życiem osadę. Światła. Słyszałem odgłosy dochodzące z dołu. Wiedziałem, że jestem odcięty. Musiałem jednak minąć gromadzącą się hołotę. Położyłem dłoń na rękojeści miecza i ruszyłem dziarskim krokiem do oczekujących mnie gapiów.

Jednak nie zdążyłem się porządnie wychylić, gdy zza krzaków wyskoczył na mnie myśliwy ubrany w skóry.
Na pierwszy rzut oka mógłbym przysiąc, że wygląda jak niedźwiedź, których nie brakowało w tych rejonach. Twarz miał całą w farbie. Wzory, które sobie namalował nic mi nie mówiły. Uzbrojony był we włócznią, która była wymierzona w moją szyje. Dzieliły nas jakieś dwa.. może trzy kroki..
Napiąłem wszystkie mięśnie mojego ciała. Oddech przyśpieszył. Świat wokół przestał istnieć. Byliśmy tylko my dwaj. Miałem wrażenie, że każda sekunda trwała wieczność. Usłyszawszy dźwięk klingi wyciąganej z pokrowca lekko się cofnął. Przysiągłbym, ze pod tą toną farby gość czuł strach. Wiedział, że nie wywarł na mnie wrażenia strojem. Że dojdzie do walki. Cóż.. To jego pechowy dzień.

Potężnie się zamachnąłem i rzuciłem w niego mieczem. W tym samym momencie rzuciłem się na niego. Po chwili wiedziałem, że mój plan się powiódł. Gość się przestraszył miecza i uskoczył przed nim. Wtedy ja go złapałem za rękę i okręciłem wokół siebie. Prawą ręką chwyciłem noża, który miałem przypięty do pasa. Koleś się szarpał niemiłosiernie. Mógłbym przysiąc, że słyszałem łkanie. Jednak nie.. Nie mogłem go puścić. Nie tej nocy. Serca nam waliły jak opętanym. Oboje stękaliśmy z wysiłku. Każdy z nas wiedział co za chwilę się wydarzy. Zacisnąłem zęby oraz stęknąłem z wysiłku, żeby móc go utrzymać. Był niewiele słabszy ode mnie. Przyłożyłem mu nóż do mu do gardła i rozciąłem je tak głęboko, jak tylko ostrze mi na to pozwalało. Czułem na mojej ręce, na całym ramieniu, którym go trzymałem jego ciepłą krew. Uciekało z niego życie. Koleś po kilku chwilach walki o każdy oddech padł bezwładnie w błoto. Podniosłem brudny miecz. Otrzepałem go z błota i wycelowałem nim w tłum, który się bardzo przerzedził. Pokaz odniósł skutek.

Wrzasnąłem tak głośno ile miałem sił w płucach:
-Widzicie go!? Zaraz większość z Was, jeśli nie wszyscy skończą podobnie! Ci którzy teraz zejdą mi z drogi może przeżyją. Wybór jest Wasz!
Tu i tam słychać było pomruki. Część zgodnie z poleceniem wolała się rozejść nie narażając swojego życia. Z blisko dwudziestoosobowej armii zostały tylko 3 osoby. Nieznajoma i … Moim zdaniem.. Jej dwóch sługusów. Mieli identyczne stroje. Szaty z tego samego dziwnego połyskującego materiału w te same wzory. Jednak w innym kolorze. Nie było zbyt jasno ale miałem wrażenie, że to był ciemny granat.

To nie są zwykli mieszkańcy. Jednak kto? Nie miałem pojęcia… W lewej ręce dzierżyłem miecz a drugiej zakrwawiony nóż. Przygotowałem się na najgorsze. Po kilku głębszych oddechach udałem się w stronę trzech dziwadeł.
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

#16 Użytkownik nie jest zalogowany   Tutee 

  • Mroczna Przedszkolanka
  • PipPipPip
  • Grupa Kameyu
  • Postów 291
  • Rejestracja 2011-01-20
  • Płeć:

Napisano 26 sierpień 2011 - 09:00

Powiem tak: po pierwsze, opowiadanie jest bardzo, ale to bardzo chaotycznie napisane. Za bardzo rozbudowywujesz zdania. Np: " Czułem na mojej ręce, na całym ramieniu, którym go trzymałem jego ciepła krew ".
Napisałabym to tak:
" Czułem jego ciepłą krew cieknącą mi po ramieniu ".
Taka moja mała wskazówka ;)
Po drugie: klimat Twojego opowiadania przypomina mi " Kill Bill ".
Po trzecie: Kxr, pisz dużo a dojdziesz do tzw lekkości pióra.
Po czwarte: bardzo mi się Twoje dzieło i czekam na kontynuację :D
Dołączona grafika
0
  • Do góry of the page up there ^
  • Odpowiedz Cytuj
  • Odpowiedz Odpowiedz

  • ← Poprzedni temat
  • Pozostałe tematy
  • Następny temat →
Strona 1 z 1
  • Nie możesz napisać tematu
  • Nie możesz odpowiedzieć

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych


Skórka i język

Statystyki realizacji

  • Aktualny czas: 17 lut 2019 19:19

  • Początek strony
  • Strona główna
  • Usuń ciasteczka
  • Oznacz forum jako przeczytane
Avatar-Forum jest własnością IT SERVICES. Wszystkie prawa autorskie Avatar należą do 20th Century Fox